Brunet wydął wargi, nie komentując. Wiedział, że jego przyjaciel był naiwny i
łatwo kochliwy. Wcześniej swoich chłopaków też „kochał”, ale twierdził, że nie są jego książętami z bajki, tak więc nie pozwalał im na nic więcej prócz pocałunków czy dotykania w intymnych miejscach. - A jak było? Bo przeleciał cię, nie? Krystian spojrzał na niego oburzony, wydymając wargi. - Nie ‘przeleciał’, a kochał się ze mną! – prychnął. – I było cudownie – dodał zaraz rozmarzony. – Na początku bolało, bo nie powiedziałem mu, że to mój pierwszy raz, ale później pokazał, że jest prawdziwym księciem. Karol poczuł ukłucie zazdrości, ale nic nie odpowiedział. Wgryzł się jedynie w swojego batonika, milknąc nagle, czego Krystian nawet nie zauważył. Był zbyt zaabsorbowany myśleniem o Adamie. Następnego ranka całą godzinę poświęcił na sam wybór stroju. Musiał przecież wyglądać obłędnie, skoro miał pojawić się u swojego księcia. Założył więc swoje ulubione, czerwone rurki, obcisłą, czarną bluzkę z krótkim rękawem i jakimś Deklaracja CEEB napisem, a na szyję krawat w czerwono-czarną kratę. Uśmiechnął się zadowolony do swojego odbicia, zakładając na ręce rzemyki. Podkreślił jeszcze oczy czarną kredką, aby wydawały się większe, co i tak niewiele pomogło. Nie cierpiał siebie za malutkie oczka. Wydął jeszcze usteczka, smarując je błyszczykiem. Włosy lekko nastroszył, używając odrobiny żelu, aby nie opadły. No! Tak mógł pokazać się swojemu księciu! miski dla psa Odwaga opuściła go dopiero, gdy stanął pod drzwiami mieszkania Adama. Ze zdenerwowaniem wpatrywał się drewno. Zapukać czy może sobie pójść? Przełknął ślinę. Zapuka! W końcu to jest jego książę z bajki! Nie może go stracić! Przecież tak długo go szukał, a teraz miałby sobie odpuścić przez głupią nieśmiałość? Nie! Uniósł dłoń, pukając wreszcie cicho. Serce łomotało mu w piersi, a on co chwilę nerwowo zwilżał wargi. Zaraz go zobaczy, zobaczy ten cudowny uśmiech i zostanie obdarowany tym drapieżnym spojrzeniem! Nagle drzwi się otworzyły, a przed nim stanął… Ten sam blondyn, którego widział u boku księcia w klubie. Zmarszczył brwi zdziwiony. Gdzie jego Adam? A może pomylił mieszkania? Może książę mieszkał gdzie indziej? - Um – wymamrotał, czując się wybitnie spłoszony. – Bo… Ja chyba pomyliłem mieszkania – bąknął i już miał się odwrócić, wybiegając z bloku cały czerwony, gdy zatrzymał go głos przystojnego blondyna. Tak, był przystojny. Nawet bardzo, ale jego książę koniecznie musiał być brunetem. No i musiał być wyższy. - Szukasz tego wysokiego, przystojnego? – odezwał się, lustrując Krystiana od stóp do głów, wydymając przy tym usta, jakby się nad czymś zastanawiał. Chłopak poczuł się niepewnie pod tym spojrzeniem, tak więc tylko przytaknął. Gdyby się odezwał, załamałby mu się głos i pogrążyłby się jeszcze bardziej. – Adam, tygrysie, ktoś do ciebie – powiedział, odwracając lekko głowę w głąb mieszkania. Krystian podniósł na niego swoje małe, zdziwione ślepka. Adam miał chłopaka? jakie przynęty na sandacza Ale jak to?! Przecież on wczoraj z nim… w toalecie i w ogóle! Przełknął ze zdenerwowania ślinę, robiąc się coraz bardziej nerwowy. Jego książę już sobie znalazł księżniczkę? Ale to on miał być tą księżniczką! Przecież on go kocha! - Jesteście parą? – zapytał w końcu cichutko, speszony. - Coś w tym guście – coś boleśnie wbiło się Krystianowi w serce. Zazdrość? Do tego ten blondyn uśmiechał się tak perfidnie i mierzył go swoimi seksownymi, niebieskimi oczami, jakby się z niego śmiał! Jakby mówił mu samym spojrzeniem, że jest lepszy, bo ma księcia! Pięści Krystiana zacisnęły się ze złości. Nie, nie da się sprowokować! Nagle za plecami blondyna pojawiła się wysoka postać. Serduszko chłopca zabiło