sobie na marzenia. Co z tego, że się całowali, skoro
jasno powiedział, że to dla niego za wcześnie. I choć nie mo R S gła się z tym pogodzić, musiała przyjąć jego słowa. Najwyraźniej jeszcze nie odżałował żony. Zresztą sądząc po tym, jak zareagowała na skok Artura z huśtawki czy wygłup Paola... Zagryzła usta. Chciałaby być matką, czuć to, co czuje Federico, gdy bierze na ręce dzieci, jednak prawda była bezlitosna. Dla wszystkich to by się źle skończyło. Dlaczego się nie powstrzymał? Po co to powiedział? Z hamowanym gniewem powiesił mokry sztormiak Artura i poszedł do łazienki, by wysuszyć synom włosy. Przez całe życie uczył się panować nad słowami, nie wyrywać się z niepotrzebnymi stwierdzeniami. Corto, ristretto czy lungo? Co go napadło, że tak się zagalopował? Po co mówił, że będzie z niej dobra żona? Ale to szczera prawda, bez dwóch zdań. Jej pogoda ducha, poczucie humoru i inne zalety na pewno to zagwarantują. Zdawał sobie jednak doskonale sprawę, jak to zabrzmiało. Zwłaszcza po tych pocałunkach. Wszystko jest jasne - sytuacja zaczynała go przerastać. Wolał udawać, że między nimi nic nie ma, ale to bez sensu. jakie przynęty na sandacza Oboje czuli to samo. A on raz już się sparzył i nie chciał tego powtórzyć. Powinien ugryźć się w język. Widział jej twarz, nim odwrócił się, by pobiec do chłopców, gdy dodał, że będzie dobrą matką. Już jej wcześniejsze zachowanie przy śniadaniu powinno być dla niego sygnałem. I jej przesadna reakcja, gdy Arturo zeskoczył z huśtawki. Była przerażona. Nie raz był świadkiem podobnych zachowań, nadmiernej troski o zdrowie i bezpie- R S czeństwo dzieci. Z doświadczenia wiedział, że tak reagują ludzie, którzy mają problemy z akceptacją własnego rodzicielstwa. Coś w tym musi być. Postara się to wyjaśnić. Był zły na siebie. Jego nieprzemyślana uwaga musiała ją bardzo urazić. Nic dziwnego, że od razu skręciła do apartamentów Jennifer. Mówiła, że martwi się o przyjaciółkę, ale unikała jego wzroku. I przypomniała mu, że powinien szukać niani. - Tato? - Paolo wysunął głowę zza drzwi. - Masz ręcznik? - Tak. - Federico zaczął wycierać mokrą czuprynę synka, starając się nie myśleć już o Pii. - Paolo, idź po piżamę. Dziś zrobimy kąpiel przed kolacją. - Z pianą i bąbelkami? Federico udał, że się poważnie zastanawia. Chłopczyk miski dla psa objął go za nogę. - No dobrze - zgodził się książę z uśmiechem. - Wiesz, tato, dziś było fajnie. - Bardzo się cieszę. - Zrobimy tak jeszcze kiedyś? - Oczywiście. - I signorina Renati będzie moją nową mamusią? Federico znieruchomiał. - Dlaczego o to pytasz? Paolo wzruszył ramionkami.